Forum Przyrodnicze "BOCIAN"

U nas takie wielokrotnie obcinane drzewo zawaliło sie w czasie wichury - to własnie obcinane drzewa stwarzają zagrożenie, gdyz ich tkanki po takim zabiegu zamieraja na skutek niedożywienia. Gdyby jednak iśc tropem "drzewa zagrażają " to należałoby wyciąć wszystkie...

Niemcy oszacowali wartość rosnącego drzewa na kilka tysięcy euro.
Pokaż gdzie na tych zdjęciach są modrzewie bo ja tam z iglastych widzę sosny i świerki.

problem w tym, że w praktyce nic się nie zmieniło - prawo mają "w głębokim poważaniu", w ostatnich tygodniach ogłowiono wiele drzew - mimo ustawowego zakazu :evil:

Kilka miesięcy temu pokazywali nawet Gliwice w telewizji z racji dużej ilości sów. Przy takim ogałacaniu drzew sowy znikają, co sama obserwuję w miejscach gdzie dawniej były. Tak więc dla picu pokazuje się rzekome proekologiczne działania, a prawda wygląda zupełnie inaczej.
http://forum.gkw24.pl/vie...t=1641&start=20
http://www.wiadomosci24.p...rzew_48437.html
http://www.wiadomosci24.p...acje_48425.html

no jak to co - cóż za pytanie...
płoszą, niszczą miejsce ich bytowania, enklawy zwartej roślinności, gdzie ptaki znajdują schronienie. Rokrocznie ekipy firm niszczą takie miejsca ogołacając je doszczętnie. Rosnące tam krzewy są cięte "na szczotkę", niszczone jest podszycie, drzewa ogławiane lub podcinane tak, że korona pozostaje na samym czubku drzewa. Ma to miejsce nagminnie we wszystkich rejonach miasta.
Pospolite ptactwo - wróble, kosy, sroki, gawrony ...

Od kilku lat bezpardonowo różne firmy niszczą w Gliwicach co popadnie na osiedlach, skwerach, w parkach. Ostatnio zniszczyli miejsce bytowania jeży na jednym z osiedli, za przyzwoleniem miejscowego ZBM-u. Wszelkiego rodzaju wspólnoty mieszkańców, których członkom zwykle daleko do mimimum świadomości przyrodniczej, traktują przyrodę jak swoją własność i niszczą bez opamiętania. W miejscu o który mówię znajdowały siedlisko nie tylko jeże, ale wiele chronionych ptaków, m.in. sikory bogatki, modre, ubogie, jemiołuszki, nie mówiąc o pospolitym ptactwie. Przyszła grupa prymitywnych pracowników, nie reagujących na jakiekolwiek argumenty i w bandycki sposób zniszczyła charakter tego miejsca. Takich przypadków są setki.
Od 1993 prezydentem jest niejaki Frankiewicz, którego już w 2009r. zamierzano odwołać, niestety, demokracja nie zadziałała, mimo niechęci mieszkańców na referendum za jego odwołaniem nie zgłosiła się wystarczająca liczba wyborców. Nie sprzyja on ochronie przyrody, dewastowane są enklawy roślinności, ogławiane wiekowe drzewa, firmy dokonujące tych cięć mają wolną rękę. Prawo prawem, ale tu rządzi ktoś, kto ustawowy obowiązek nadzoru i pieczy nad przyrodą ma "w głębokim poważaniu".

mnie by tez ta kwestia interesowała - znam nawet jedną taką aleję w Warszawie, ale sądzę, że została już opisana

Drzewa owocowe podlega ochronie tak jak wszystkie. Dorosłego drzewa nie wolno wyciąć bez zezwolenia, nawet jeżeli rośnie na własnej działce.
Drzewo owocowe może być uznane za pomnik przyrody. W poście nie jest podany wiek drzewa ale wynika z niego, że mogą być stare. Stąd moje przypuszczenie ( a nie pewność ) że zachodzi taka możliwość, co warto zgłosić gdzie podałam.
Na podstawie kodeksu cywilnego sąd rozstrzyga spory sąsiedzkie, jednak w każdej sprawie obowiązek udowodnienia swoich racji spoczywa na stronie powodowej.
Proszę więc nie wprowadzać w błąd, ale wcześniej zapoznać się z ogólnymi zasadami prawa, w tym konstytucyjnymi.
Ogólna zasada jest taka, że przepisy interpretuje się nie oddzielnie, ale w powiązaniu z innymi przepisami prawa. Strona powodowa musiałaby udowodnić, że faktycznie korzenie zakłócają korzystanie z jej nieruchomości ponad przeciętną miarę, wynikającą z jej przeznaczenia. Sąd musi ocenić, która wartość jest ważniejsza, gdyż przyroda podlega ochronie.
Ponadto tutaj ważny byłby art. 5 kodeksu cywilnego, mówiący o tym, że nie wolno korzystać ze swego prawa w sposób niezgodny z zasadami współżycia społecznego, a więc posiadanie prawa ( w tym wypadku do wycięcia korzeni ) jeszcze nie oznacza, że można je bezwzględnie egzekwować.
Wojewódzki Konserwator Przyrody działa "przy urzędzie" właśnie, gdyż tam jest obecny, tam przyjmuje interesantów, na stronach internetowych urzędu wojewódzkiego są informacje na jego temat. Tej osoby raczej nie będzie interesować z czyjego ramienia on działa, ale jak do niego trafić.

To ona musi udowodnić swoją rację. Takie jest prawo. Drzewa owocowe też podlegają ochronie.
Ale zaraz - ja babcia sadziła, to może da się objąć ochroną jako pomnikowe? Trzeba się zwrócić do Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody który jest przy Urzędzie Wojewódzkim.
zapytaj też o to na Forum Prawników

Jest jeszcze wielka czeska książka ( tłumaczenie ) z rysunkami, ale nie pamiętam autorów, tam jest większość występujących u nas roślin leczniczych i jeszcze gatunki z innych stref.

Dobra zielarska książka to "Ziołolecznictwo" Ożarowskiego - ale tam są terminy medyczne, ktore trzeba rozumieć, jednak opisy działania i zastosowania bardzo wyczerpujące
Dobra książka ze zdjęciami - Atlas roślin Europy Północnej i Środkowej, Bob Gibbons, Peter Brough - już raczej nie do kupienia