Przesunięty przez: Basior 2014-02-10, 02:05 |
SE w terenie - Niemcy, Drezno 13.08.2011. |
Autor |
Wiadomość |
Wujek Adam
SE-TP"B"
Posty: 908 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-08-22, 13:51 SE w terenie - Niemcy, Drezno 13.08.2011.
|
|
|
Wyprawa ta była planowana od jakiegoś czasu.
I w końcu, przezwyciężywszy wszystkie tzw. trudności obiektywne, trzyosobowa załoga w składzie: Romek Królik, Lechu Kruszelnicki i ja przed południem 13. 08. br. wyruszyła z punku zborczego we Wrocławiu do Drezna!
Naszym celem było odnalezienie tam stanowiska legendarnej, zawleczonej do Europy kózki: Parandra brunnea. Zgromadzone dane literaturowe (i nie tylko) sprawiły, że byliśmy pewni swego. Ponadto Romek dysponował dokładną mapą terenu, a także wielkiej wagi informacjami praktycznymi dotyczącymi tego gatunku, tak więc sądziliśmy - jak się okazało słusznie - że jeżeli pogoda pozwoli, to dziś odnajdziemy Parandrę bez szczególnych perturbacji.
I tak właśnie się stało. Drezneńska lipowa aleja odkryła przed nami swe entomologiczne sekrety, a my przez kilka godzin, dokąd na dobre się nie rozpadało, zapoznawaliśmy się z życiem i zwyczajami P. brunnea.
Gatunek ten zasiedla grube, żywe drzewa rozwijając się w próchnowiskach, najprawdopodobniej w głębi drewna, na styku żywych i martwych tkanek. Popołudniami imagines pojawiają się na pniach i w ich pobliżu. Lotów chrząszczy nie obserwowaliśmy. Znaleźliśmy za to mnóstwo lepiej lub gorzej zachowanych szczątków osobników dorosłych, które spoczywały u podnóży pni i w próchnie. Zapewne dotarliśmy tu pod koniec rójki, bo żywych osobników spotkaliśmy niewiele - kilkanaście, a sporo z nich było uszkodzonych.
Terenowe obserwacje nauczyły nas sporo o Parandrze.
Interesujący wydaje się fakt, że w drzewach, które ona zasiedla brak jest jakichkolwiek śladów obecności chrząszczy z rodziny Cetoniidae, które lubują się w próchnie. Zaciekawiły nas także znaczne wahania wielkości chrząszczy. Najmniejsza samiczka mierzyła zaledwie 9 mm, a największy samiec 21 mm. Ponadto godnym odnotowania jest spostrzeżenie, że tamtejszy areał występowania tego gatunku nie ogranicza się jedynie znanej od lat lipowej alei!
A potem niestety się rozpadało. Paradnda schowała się w dziuple i zakamarki pni, my schowaliśmy się do samochodu, i nie doczekawszy zmroku (a po zachodzie słońca planowaliśmy prowadzenie dalszych obserwacji) wróciliśmy do Polski.
Poniżej kilka dokumentacyjnych fotek z tej wyprawy.
Parandra brunnea_01.jpg Sławetna lipowa parandrowa drezneńska aleja. |
|
Plik ściągnięto 259 raz(y) 153,73 KB |
Parandra brunnea_02.jpg Lechu i Romek w terenie. |
|
Plik ściągnięto 310 raz(y) 99,76 KB |
Parandra brunnea_03.jpg Czy w tamtym drzewie mieszka Parandra? /Foto L. Kruszelnicki/ |
|
Plik ściągnięto 249 raz(y) 116,87 KB |
Parandra brunnea_04.jpg Tak, ta dziupla jest miejscem rozwoju tego gatunku. |
|
Plik ściągnięto 261 raz(y) 132,69 KB |
Parandra brunnea_05.jpg Samiec P. brunnea na korze lipy. |
|
Plik ściągnięto 247 raz(y) 140,59 KB |
Parandra brunnea_06.jpg Typowe zachowanie przestraszonych osobników. |
|
Plik ściągnięto 270 raz(y) 141,83 KB |
Parandra brunnea_07.jpg Szczątki tegorocznych imagines. |
|
Plik ściągnięto 248 raz(y) 154,03 KB |
|
_________________ Wiadomo, Sekcja Entomo...
|
|
|
|
|
jaho
Posty: 288 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-08-22, 16:58
|
|
|
A ja odpuściłem, gdyż myślałem, że jedzie z Wami Eligiusz . Jeśli Parandra nie ogranicza się do tamtejszych lip, to mam rozumieć, że znaleziście jej nowe stanowisko? |
_________________
|
|
|
|
|
Wujek Adam
SE-TP"B"
Posty: 908 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-08-22, 21:50
|
|
|
Było nie myśleć, a zamiast tego po prostu odebrać telefon.
Jeśli zaś chodzi o stanowisko Parandry, to proponuję przeczytać uważnie mój pierwszy tegowątkowy post i nie wyciągać pochopnych wniosków. |
_________________ Wiadomo, Sekcja Entomo...
|
|
|
|
|
jaho
Posty: 288 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-08-23, 00:01
|
|
|
Odebrałem w końcu po kilku nieodebranych i wersja była j/w.
Wujek Adam napisał/a: | Ponadto godnym odnotowania jest spostrzeżenie, że tamtejszy areał występowania tego gatunku nie ogranicza się jedynie znanej od lat lipowej alei! |
Coś to zdanie kuleje gramatycznie . Poza tym przeczytałem bardzo uważnie i dalej zapytowywuję, gdzie poza lipową aleją Parandra jeszcze raczy się w Dreznie rozwijać? |
_________________
|
|
|
|
|
Wujek Adam
SE-TP"B"
Posty: 908 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-08-23, 00:30
|
|
|
Kto późno przychodzi - sam sobie szkodzi!
A co do cytowanego zdania: słusznie!
Niniejszym więc poprawiam je:
Ponadto godnym odnotowania jest spostrzeżenie, że tamtejszy areał występowania tego gatunku nie ogranicza się jedynie do znanej od lat lipowej alei!
... co jednak nie zmienia jego zasadniczego sensu.
Jeśli zaś chodzi o Twoje zapytanie, to odpowiedź brzmi:
Poza sławetną lipową aleją Parandra raczy się w Dreznie rozwijać jeszcze... w innych lipach, rosnących nieopodal tej alei!
Czy ta odpowiedź jest satysfakcjonująca? |
_________________ Wiadomo, Sekcja Entomo...
|
|
|
|
|
jaho
Posty: 288 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-08-23, 00:37
|
|
|
Jak najbardziej , tak się domyślałem. |
_________________
|
|
|
|
|
Wujek Adam
SE-TP"B"
Posty: 908 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-08-23, 00:44
|
|
|
Nie siliłbym się na stwierdzenie, że "odkryliśmy nowe stanowisko dla tego gatunku".
Jednak to, co podawała dotąd literatura oraz co dokumentowały relacje naocznych świadków zostało przez nas skorygowane i nieco hm, poszerzone.
Grunt, że Parandra trzyma się tam całkiem nieźle!
I jeśli tzw. lekarze drzew nadgorliwie nie wyczyszczą próchnowisk, i jeżeli zamierające lipy nie będą tam zbyt szybko wycinane (co niestety ma miejsce), to ten ciekawy chrząszcz przetrwa tam pewnie przez jeszcze bardzo wiele lat. |
_________________ Wiadomo, Sekcja Entomo...
|
|
|
|
|
jaho
Posty: 288 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-08-23, 00:50
|
|
|
Mimo, że nie jest to nowe stanowisko, to ciekawa obserwacja i ciekaw jestem czy ktokolwiek coś podobnego wcześniej zaobserwował . A gdyby tak spróbować ją puścić na stare, dziuplaste, polskie lipy |
_________________
|
|
|
|
|
Wujek Adam
SE-TP"B"
Posty: 908 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-08-23, 00:59
|
|
|
Jeśli ktoś to wcześniej zaobserwował, to z niczym się nie przypucował.
Domyślam się jednak, że nie my pierwsi wykazaliśmy się taką dociekliwością i nie jako jedyni obszukaliśmy okoliczne lipy. I podejrzewam przy tym, że nie tylko my natknęliśmy się wśród nich na Parandrę.
A kwestia przeniesienia na inne tereny tego gatunku (jak i w ogóle sprawa introdukcji do środowiska naturalnego gatunków obcego pochodzenia) jest ciekawa, choć oczywiście także wielce problematyczna.
Ech, może ktoś kiedyś w podobny sposób zaimplantował nam stonkę ziemniaczaną? |
_________________ Wiadomo, Sekcja Entomo...
|
|
|
|
|
Prem
Nieludzki Doktor
Posty: 473 Skąd: Lublin
|
Wysłany: 2011-08-23, 21:21
|
|
|
Wujek Adam napisał/a: |
A kwestia przeniesienia na inne tereny tego gatunku (jak i w ogóle sprawa introdukcji do środowiska naturalnego gatunków obcego pochodzenia) jest ciekawa, choć oczywiście także wielce problematyczna.
|
MOzna by w sumie nieźle nawywijać i chyba to dobry pomysł nie jest, chyba żeby ......zorganizowac taką hodowle po pełnym nadzorem ))
A kwestia przenoszenia gatunków na tereny na których ich nie było czyli introdukcja może być niezmiernie ciekawa chociaż czasami zabójcza dla innych gatunków - możliwych negatywnych implikacji nikt nie zliczy...ale temat ciekawy... |
_________________
|
|
|
|
|
jaho
Posty: 288 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-08-24, 00:21
|
|
|
Nie wiem ile lat mogą liczyć lipy w drezneńskiej alei. Wygląda, że nie mało i jakoś nie wydaje mi się, aby Parandra mogła je skutecznie 'dobijać'. Wiadomo, że introdukcja to temat śliski ale szkoda, aby za kilka lat gatunek wyginął z naszego kontynentu. O wiele szkodliwsza z pewnością była introdukcja (atak sił z zewnątrz? ) stonki ziemniaczanej. |
_________________
|
|
|
|
|
Prem
Nieludzki Doktor
Posty: 473 Skąd: Lublin
|
Wysłany: 2011-08-24, 06:43
|
|
|
No ale Parandra jest z tego co wiem zawleczona do Europy z Ameryki Płn. w sumie zawleczona i ustabilizowana jako gatunek. NIemniej jakaś w tym sprawiedliwość dziejowa jest bo i stonka coraz rzadsza. Wiesz Janku ale gdyby ją introdukowac powiedzmy w zaprzyjaźnionej alei lipowej (znam takie miejsce )) to jaki wpływ globalny będzie miała na inne gatunki chrząszczy saproksylicznych? A może nie tylko chrząszczy. Ja uważam że lepiej by było jednak utrzymywać lokalną drezdeńska populację w dobrej kondycji i objąć ją szczątkową ochroną niz przenosić. Lokalna drezdeńska z czasem mogłaby spokojnie rozszerzać areał i ustabilizować się na większym obszarze - mniej inwazyjnie...
Dyskusja ciekawa |
_________________
|
|
|
|
|
jaho
Posty: 288 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-08-24, 07:42
|
|
|
Też znam kilka takich potencjalnie ciekawych miejsc Najlepiej, gdyby nikt tamtejszych lip nie ruszał i populacja byłaby bezpieczna. Nie mówiąc już, gdyby tak objąć gatunek ochroną, to i inni ciekawi mieszkańcy tychże lip mieliby się dobrze. |
_________________
|
|
|
|
|
klekel
Posty: 41
|
Wysłany: 2011-08-25, 21:46
|
|
|
Relacja jak dla mnie bardzo ciekawa.
Ja również opowiadałbym się za tym by nie rozprzestrzeniać tej populacji w innych miejscach i chronić w miejscu w którym występuje.
Jako ciekawostkę mogę podać tutaj, że w 1982 roku Andrzej Skalski sprowadził 50 par chrząszcza z gatunku Speonomus hydrophilus i wypuścił je w jaskiniach w Górach Towarnych w okolicach Częstochowy. Chrząszczyk się nie rozprzestrzenił - bo i nie miał prawa. W jaskiniach nic wcześniej nie bytowało (poza zimującymi owadami), więc nie wpłynął na faunę tego siedliska. No i oczywiście do dzisiaj ma się dobrze. |
|
|
|
|
Prem
Nieludzki Doktor
Posty: 473 Skąd: Lublin
|
Wysłany: 2011-08-25, 21:51
|
|
|
Rozprzestrzenianie ssaków takich jak norka amerykańska czy piżmak ( chociaż przypadkowe), czy niektórych roślin jak barszcz przyniosło bardzo przykre konsekwencje, z owadami nie wiem, ale słyszałem że pająk Meta menardi to tez import bałkański. Jeżlei do rozprzestrzeniania dochodzi na drodze naturalnej to przynajmniej można miec czyste sumienie a skutki sa na ogól nieciekawe jak chociażby z biedronka H.axyridis.. |
_________________
|
|
|
|
|
|