Krwawa jatka w Puszczy Kampinoskiej... |
Autor |
Wiadomość |
slawros
Posty: 49 Skąd: Warszawa- Ursynów
|
Wysłany: 2013-02-24, 21:28 Krwawa jatka w Puszczy Kampinoskiej...
|
|
|
no przepraszam za dziennikarski tytuł ale nie mogłem się powstrzymać...
Na pewno chcilibyście wiedzieć kto kogo, czy było dużo krwi, czy sprawca został zidentyfikowany i złapany...
Niestety na razie nie.
Czy byli swiadkowie?
Nawet identyfikacja ofiary na obecnym etapie śledztwa jest trudna i niejednoznaczna.
Kampinos, środek lasu, mało uczęszczane miejsce, ok 2-3 km od skraju lasu, pod wsią Miszory.
Wydarzenia miały miejsce, wnioskujemy z tropienia, dziś około godzin południowych...
tu padł pierwszy cios....
tu było juz po krótkiej walce
drastyczne nieco...:
Brak jakiś tropów w okolicy, więc uważamy że myśliwym był ptak. Nie wiemy jaki. Ofiarą chyba był paszkot? To nam najbardziej podchodzi, choć okolica trochę "dziwna", w sensie że środek lasu. Długość dzioba ok 2 cm może trochę więcej. |
|
|
|
|
niccolai
Posty: 984 Skąd: Ziemia Łukowska
|
Wysłany: 2013-02-25, 08:25 Re: Krwawa jatka w Puszczy Kampinoskiej...
|
|
|
slawros napisał/a: | Na pewno chcilibyście wiedzieć kto kogo, czy było dużo krwi, czy sprawca został zidentyfikowany i złapany...
Niestety na razie nie.
Czy byli swiadkowie?
Nawet identyfikacja ofiary na obecnym etapie śledztwa jest trudna i niejednoznaczna. [...]
Brak jakiś tropów w okolicy, więc uważamy że myśliwym był ptak. Nie wiemy jaki. Ofiarą chyba był paszkot? |
Dane do akt dochodzenia:
Ofiara: paszkot (Turdus viscivorus)
Sprawca: przedstawiciel Accipiter sp.: jastrząb lub krogulec - z braku bezpośrednich dowodów sprawcy nie da się ustalić Kierując sie jednak 2 zdjęciem i widocznym tam zasięgiem skrzydeł drapieżnika raczej był to krogulec (choć tu przydałby się jakiś punkt odniesienia). |
_________________ DM |
|
|
|
|
slawros
Posty: 49 Skąd: Warszawa- Ursynów
|
Wysłany: 2013-02-25, 19:29
|
|
|
Dzięki.
Zamykamy dochodzenie ze względu na znikomą szkodliwość społeczną bla,bla,bla
Czyli kolejny sukces naszych służb.
Na szczęście wszystko odbyło się pod sosną a nie jakimś innym podejrzanym liściastym drzewem (z nie daj Boże białą korą jeszcze...) |
|
|
|
|
|