Forum Przyrodnicze "BOCIAN"
Wszystko związane z przyrodą

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
zastrzelony pies!!
Autor Wiadomość
lis23 


Posty: 408
Skąd: Sosnowiec
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-07-16, 23:47   

GrzegorzBP napisał/a:
no to mało znasz psy


Pies nie będzie biegał sam ze sobą nawet jeśli będzie miał prywatny ogród czy wybieg,to czy pies będzie odpowiednio wybiegany w dużej mierze zależy od właściciela psa.
 
     
hopeless 


Posty: 66
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2010-07-17, 20:34   

GrzegorzBP napisał/a:
no to mało znasz psy

tak sie składa że psy znam bardzo dobrze.
Psy wiecznie potrzebują kontaktu z człowiekiem, co ma pies robić sam w ogrodzie? Albo leży i drzemie albo z nudów szczeka na przechodniów. Przecież nie bedzie biegał w kółko jak głupek. Psy się meczy fizycznie i psychicznie. Nie wystarczy wypuscic psa na pole aby tego dokonać. Z moich obserwacj wynika że duża część osób posiadajaca ogródki czuje sie zwolniona ze spacerów a psy całymi dniami leżą i gniją z nudy. Pies jest szczęścliwy wtedy gdy ma aktywnego własciciela a nie wtedy gdy ma do dyspozycji ogrodzoną łąkę na której nie ma co robić.

Możesz mi powiedzieć jakież to interesujące zajęcie ma sam pies w ogrodzie? kopanie dziur, szczekanie na przechodniów czy szukanie dziury w płocie?

GrzegorzBP napisał/a:
a ile razy przedzierałaś się z psem przez krzaki czy ganiałaś po łące mając go na smyczy? idziesz drogą, ścieżką, duktem - wbrew pozorom zwierzyna nie jest głupia i uczy się że po drodze chodzą różne smrody, które można ignorować - co innego jak smród zbliża się do gniazda - zaczyna się inna bajka.


czyli zwierzyna albo jest taka mądra i wie że koło ścieżki kręca sie ludzie ale jednoczesnie taka głupia że przy tej własnie scieżce postanawia mieć gniazdo? Jak ja ide z psem do lasu to on nie biega 40 m ode mnie po krzakach, idzie po scieżce, czasami zbacza za potrzebą. Po co ma sie po krzaczorach przedzierać? Co innego na łące gdzie pies lubi sobie połazić dalej. Ale na łące to w ruch idzie friesbie, piłka czy patyk i psu nie w głowie jakieś żyjątka.

GrzegorzBP napisał/a:
no to jeszcze raz ŁOPATOLOGICZNIE - i co z tego że uda ci się odwołać psa skoro u zwierzyny już zadziałał mechanizm ucieczki - co jego też "odwołasz"????


to ja jeszcze raz ŁOPATOLOGICZNIE, pies na smyczy 3 m śmierdzi tak samo jak idacy luzem przy nodze. Wiec nakaz prowadzenia psa w lesie na smyczy lub w ogóle mija sie z celem.
GrzegorzBP napisał/a:
a byłaś choć raz w Puszczy? gdybyś była tobyś wiedziała ilu corocznie


chyba wyraźnie napisałam że nie każdy własciciel psa jest odpowiedzialny i że są wśród nich półmózgi? zresztą gdzie ich nie ma? Oczywiście że istnieją miejsca gdzie ani ludzie ani psy nie powinny włazić, np piaszczyste łachy co nie znaczy że tego nie robią.

GrzegorzBP napisał/a:
I kolejny aspekt sprawy - czy zdajesz sobie sprawę ile chorób odzwierzęcych można załapać wypuszczając psa - wystarczy pokąsanie przez lisa. Ponadto rzeczywiście może jak jakiś dzik rozpruje flaki twojemu pupilowi i je rozwlecze po okolicy to zrozumiesz dlaczego nie można.


przez 12 lat życia mojego psa i wypraw do lasu ani razu żaden dzik nas niezaatakował. Mimo iż trójmiejskie lasy obfitują w dziki. idąc tym tokiem myslenia to do lasu nie powinno sie wchodzić bo dzik może i nas zaatakować i wypruć flaki, co wiecej idąć z wózkiem dzieciecym na spacer do lasu to już w ogóle horror, strach sie bać co taki dzik zobaczywszy dziwny śmierdzący pojazd mógłby zrobić.
 
     
GrzegorzBP 

Posty: 1784
Ostrzeżeń:
 2/3/6
Wysłany: 2010-07-17, 23:29   

lis23 napisał/a:
Pies nie będzie biegał sam ze sobą nawet jeśli będzie miał prywatny ogród czy wybieg,to czy pies będzie odpowiednio wybiegany w dużej mierze zależy od właściciela psa.

no jak widać znów cie przerosło - wystarczy sztuczny zając i pies ma uciechę.
hopeless napisał/a:
Wiec nakaz prowadzenia psa w lesie na smyczy lub w ogóle mija sie z celem.

jasne podobnie jak dla niektórych mija się z celem jazda na trzeżwo.
hopeless napisał/a:
przez 12 lat życia mojego psa i wypraw do lasu ani razu żaden dzik nas niezaatakował.

się obśmiałem to tak jak powiedzieć iż 12 lat jeżdzę po kielichu zawsze i jeszcze nie złapała mnie policja.
Zaś prawo jest takie jakie jest - nie podoba się to zbierz 100000 podpisów i jes zmien - jaka na razie za pies w lesier bez smyczy może zachorować na ołowicę a właściciel zarobić mandat.
Jak pisałem wcześniej najpierw się myśli a potem kupuje psa - a nie potem jojczy ze nie ma gdzie biegać - to po coś go kupował??? trzeba se było kupić rybki albo chomika.
 
     
hopeless 


Posty: 66
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2010-07-18, 14:35   

oj Grzegorzu, radzę mniej jadu a więcej logiki bo inaczej ta dyskusja nie ma sensu. Poczytaj jakie jest prawo bo pies w lesie nie równa się kula w jego tyłku, nawet jak jest on spuszczony. Obecnie własciciel psa może dostać jedynie mandat, zastrzelenie takiego psa jest BEZPRAWNE bo nie spełnia on wszystkich przesłanek, nie jest np zdziczały. Poczytaj prawo a potem dyskutuj bo z wylewania samego jadu pożytku nie bedzie.

Swoją drogą to po co komuś pies skoro ta osoba nie ma czasu czy chęci spędzać z nim czasu? Pies potrzebuje kontaktu i zabawy z człowiekiem a nie sztucznego zająca, co za pomysł. Pewnie zaraz bedziesz twierdził że trzymanie psa na łańcuchu przy budzie też jest ok.

Porównanie z trzeżwością pozostawie bez komentarza bo ma sie ono nijak do spacerów z psem.
 
     
Batman 


Posty: 1735
Skąd: z dzikiej natury
Wysłany: 2010-07-18, 19:46   

Widzę, że do miłośników pupili nie dociera:

Co na to mówi prawo:
Dz.U. 1991 Nr 101 poz. 444 USTAWA z dnia 28 września 1991 r. o lasach

Art. 30.
1. W lasach zabrania się:

12) płoszenia, ścigania, chwytania i zabijania dziko żyjących zwierząt;
13) puszczania psów luzem;

Co się tyczy prawa strzelania do psów, kotów i innych kilerów dzikiego życia hopless (i inni podobni) to wygląda to tak:

Dz.U. 1997 Nr 111 poz. 724 USTAWA z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt

Art. 33.
1. Uśmiercanie zwierząt może być uzasadnione wyłącznie:

4) nadmierną agresywnością, powodującą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzkiego, a także dla zwierząt hodowlanych lub dziko żyjących;

Art. 33a.
3. Zdziczałe psy i koty przebywające bez opieki i dozoru człowieka na terenie ob-wodów łowieckich w odległości większej niż 200 m od zabudowań mieszkal-nych i stanowiące zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących, w tym zwierząt łow-nych, mogą być zwalczane przez dzierżawców lub zarządców obwodów łowiec-kich. Art. 33 ust. 4 stosuje się odpowiednio.

Ponadto zastosowanie może mieć Ustawa Szkodowa, jeśli wystąpi potencjalne zagrożenie zniszczenia siedlisk i/lub spowoduje straty o znacznych rozmiarach w środowisku. Np. pies spuszczony ze smyczy podczas spaceru zagryzie węża Eskulapa albo inny rzadki zagrożony wyginięciem gatunek.
_________________
"Kiedy wytniemy ostatnie drzewo i kiedy zabijemy ostatnie zwierzę, to wtedy stwierdzimy, że nie możemy jeść pieniędzy".
 
     
GrzegorzBP 

Posty: 1784
Ostrzeżeń:
 2/3/6
Wysłany: 2010-07-18, 20:05   

hopeless napisał/a:
Poczytaj jakie jest prawo

no właśnie Batman ci je przytoczył.
hopeless napisał/a:
zastrzelenie takiego psa jest BEZPRAWNE bo nie spełnia on wszystkich przesłanek

zawsze możesz to udowadniać przed sądem że twój pupil nie ganiał zająca.
Jak powiedział Batman - nigdy nie masz gwarancji że pies nie zainteresuje się żabą, wężem czy jaszczurką a są to gatunki chronione - co do prawa to się uśmiałem :green: :green:
poczytaj sobie wiec ustawę o ochronie przyrody i sankcje karne.
Tak z ciekawości wiesz jak są zaznaczane w terenie leśnym granice rezerwatów, użytków czy stref ochronnych???
 
     
lis23 


Posty: 408
Skąd: Sosnowiec
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-07-18, 20:38   

Batman napisał/a:
Art. 30.
1. W lasach zabrania się:

12) płoszenia, ścigania, chwytania i zabijania dziko żyjących zwierząt;
13) puszczania psów luzem;


Tyle że za puszczanie psa luzem w lesie grozi MANDAT a nie odstrzał psa

Batman napisał/a:
Co się tyczy prawa strzelania do psów, kotów


i poniżej wykładnia prawa - ok.tylko że aby odstrzelić psa musi być spełnionych kilka warunków występujących NA RAZ :

Cytat:
Rozmowa Tadeuszem Sechem, powiatowym lekarzem weterynarii w Tarnobrzegu.

- Kiedy myśliwy może strzelić do psa?


- Wtedy, gdy ma upoważnienie wydane przez zarządcę lub dzierżawcę danego obwodu łowieckiego. Nie może tak po prostu przyjechać, strzelić i po sprawie. Ponadto zwierzęta domowe muszą być bez opieki i wykazywać oznaki zdziczenia oraz znajdować się 200 metrów od domów. Muszą też stwarzać zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących, w tym łownych. Mówi o tym wyraźnie ustawa o ochronie zwierząt z 21 sierpnia 1997 r., art. 33a ust 3. Jeszcze raz podkreślam, wszystkie te czynniki muszą wystąpić jednocześnie.


http://www.nowiny24.pl/ap...PINIE/854414091

Cała wykładnia,jak było kiedyś a jak jest teraz:

Tak było wcześniej

Art. 33.
1.Uśmiercanie zwierząt może być uzasadnione wyłącznie:
1) potrzebą gospodarczą,
2) względami humanitarnymi,
3) koniecznością sanitarną,
4) nadmierną agresywnością, powodującą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzkiego,
5) potrzebami nauki, z zastrzeżeniem przepisów rozdziału 9.
2.Jeżeli zachodzą przyczyny, o których mowa w ust. 1 pkt. 2-5, zwierzę może być uśmiercone za zgodą właściciela, a w braku jego zgody, na podstawie orzeczenia lekarza weterynarii. Ustalenie właściciela i uzyskanie jego zgody nie dotyczy zwierząt chorych na choroby zwalczane z urzędu.
3.W przypadku konieczności bezzwłocznego uśmiercenia, w celu zakończenia cierpień zwierzęcia, potrzebę jego uśmiercenia stwierdza lekarz weterynarii, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce lub innej organizacji o podobnym statutowym celu działania, funkcjonariusz Policji, straży miejskiej lub gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej.
4.W sytuacji, o której mowa w ust. 3, dopuszczalne jest użycie broni palnej przez osobę uprawnioną.

Tak jest obecnie:
2009-02-16
USTAWA z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt


Opracowano na podstawie: Dz.U. z 2003 r. Nr 106, poz. 1002, z 2004 r. Nr 69, poz. 625, Nr 92, poz. 880, Nr 96, poz. 959, z 2005 r. Nr 33, poz. 289, Nr 175, poz. 1462, z 2006 r. Nr 249, poz. 1830, , z 2008 r. Nr 199, poz. 1227, z 2009 r. Nr 18, poz. 97.

Art. 33.
1. Uśmiercanie zwierząt może być uzasadnione wyłącznie:
1) potrzebą gospodarczą;
2) względami humanitarnymi;
3) koniecznością sanitarną;
4) nadmierną agresywnością, powodującą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzkiego, a także dla zwierząt hodowlanych lub dziko żyjących;
5) potrzebami nauki, z zastrzeżeniem przepisów rozdziału 9;
6) wykonywaniem zadań związanych z ochroną przyrody.
1a. Uśmiercanie zwierząt może odbywać się wyłącznie w sposób humanitarny polegający na zadawaniu przy tym minimum cierpienia fizycznego i psychicznego.
1b. Jeżeli Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska lub regionalny dyrektor ochrony środowiska wydał zezwolenie na zabicie zwierząt objętych ochroną gatunkową, mogą one być uśmiercone przy użyciu broni myśliwskiej przez osoby uprawnione do posiadania tej broni.
2. Jeżeli zachodzą przyczyny, o których mowa w ust. 1 pkt 2–5, zwierzę może być uśmiercone za zgodą właściciela, a w braku jego zgody, na podstawie orzeczenia lekarza weterynarii. Ustalenie właściciela i uzyskanie jego zgody nie dotyczy zwierząt chorych na choroby zwalczane z urzędu.
3. W przypadku konieczności bezzwłocznego uśmiercenia, w celu zakończenia
cierpień zwierzęcia, potrzebę jego uśmiercenia stwierdza lekarz weterynarii, członek Polskiego Związku Łowieckiego, inspektor organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, funkcjonariusz Policji, straży miejskiej lub gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej. 3a. Gdy bezzwłoczne uśmiercenie zwierzęcia jest niezbędne do realizacji zadań związanych z ochroną przyrody na obszarze parku narodowego, potrzebę uśmiercenia zwierzęcia stanowiącego zagrożenie stwierdza w decyzji administracyjnej dyrektor parku narodowego, na którego obszarze znajduje się to zwierzę. Uprawnionymi do wykonania decyzji są upoważnieni przez dyrektora parku narodowego pracownicy wchodzący w skład Służby Parków Narodowych.
4. W sytuacji, o której mowa w ust. 3 i 3a, dopuszczalne jest użycie broni palnej
przez osobę uprawnioną.


Art. 33a.

1. W przypadku, gdy zwierzęta stanowią nadzwyczajne zagrożenie dla życia, zdrowia lub gospodarki człowieka, w tym gospodarki łowieckiej, dopuszcza się podjęcie działań mających na celu ograniczenie populacji tych zwierząt.
2. Sejmik województwa, po zasięgnięciu opinii Państwowej Rady Ochrony Przyrody, organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, oraz Polskiego Związku Łowieckiego, określi, w drodze uchwały, miejsce, warunki, czas i sposoby ograniczenia populacji zwierząt, o których mowa w ust. 1.
3. Zdziczałe psy i koty przebywające bez opieki i dozoru człowieka na terenie obwodów łowieckich w odległości większej niż 200 m od zabudowań mieszkalnych i stanowiące zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących, w tym zwierząt łownych, mogą być zwalczane przez dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich. Art. 33 ust. 4 stosuje się odpowiednio.
 
     
Batman 


Posty: 1735
Skąd: z dzikiej natury
Wysłany: 2010-07-18, 20:53   

Ponadto mamy też Konstytucję, art. 31 ust.3.

Są też świetne słowa byłego Ministra Środowiska prof. Macieja Nowickiego, którego autorytetu pod kątem dbałości i ochronę przyrody nikt chyba tu nie kwestionuje ( dla tych co nie pamiętają: http://bocian.org.pl/aktu...odnego-nastepcy ).
Oto one:
"pojawienie się tych drapieżników (tj. m.in. kotów i psów) w naturalnym środowisku nie tylko zaburza dynamikę interakcji gatunkowych, ale może też być czynnikiem stanowiącym zagrożenie dla istnienia innych gatunków"
Ustawodawca - stwierdza minister Nowicki - nie zawęża hipotezy do sytuacji, w których doszło już do ataku psa lub kota na inne zwierzę dziko żyjące. Wystarczy sama hipotetyczna możliwość takiego ataku bądź wytworzenia innego rodzaju zagrożenia (np. płoszenia) przez zdziczałe zwierzę, aby - przy założeniu, iż spełnione są pozostałe warunki - legalnie dokonać jego odstrzału".

A jak to wygląda w życiu?
Jak mam rozpoznać psa czy jest zdziczały czy nie? Widzę samego psa, owczarka niemieckiego na skraju lasu. Polem idzie człowiek, mijamy się i pytam czy jego to pies, mówi ze nie, kawałek dalej widzę tego samego (raczej) psa goniącego sarnę. Pies dogania ją, rozglądam się, nikogo nie widzę, przykładam broń do ramienia, strzał, pies pada, chcę poprawić, ale nie trzeba. Sarna ucieka przerażona, ale żywa. Gdyby nie było psa, nie byłoby problemu. I kto jest winien? Pies? Bynajmniej. Za 15 minut przechodzi paniusia ze smyczą i mówi: nie widział pan takiego psa owczarka niemieckiego, puściłam żeby sobie pobiegał, rzucałam mu patyk, ale poleciał w las. Taki kochany piesek, nigdy nie uciekał, zawsze miałam go na oku, słyszałam strzał. Tak, pies zaatakował sarnę którą chroni prawo łowieckie, należy się mandat, tylko mandat. I co powiecie?
_________________
"Kiedy wytniemy ostatnie drzewo i kiedy zabijemy ostatnie zwierzę, to wtedy stwierdzimy, że nie możemy jeść pieniędzy".
 
     
Batman 


Posty: 1735
Skąd: z dzikiej natury
Wysłany: 2010-07-18, 21:03   

Lisie, po co przytaczasz tutaj cały artykuł? Specjalnie wstawiłem TYLKO te zapisy prawne, które maja zastosowanie, po co takiej paniusi wiedza jak było kiedyś, złamała prawo teraz, nie w 1985 roku. Powołujmy się na zapisy które obowiązują i które maja obecne zastosowanie, inaczej wysiłek zagłębiania się w tekst nie ma sensu, albo wygląda na brak wysiłku intelektualnego polegającym tylko na ctrl+c ctrl+v jak leci. Szanujmy siebie i innych, zwłaszcza czas.
_________________
"Kiedy wytniemy ostatnie drzewo i kiedy zabijemy ostatnie zwierzę, to wtedy stwierdzimy, że nie możemy jeść pieniędzy".
 
     
lis23 


Posty: 408
Skąd: Sosnowiec
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-07-18, 21:14   

Batman napisał/a:
"pojawienie się tych drapieżników (tj. m.in. kotów i psów) w naturalnym środowisku nie tylko zaburza dynamikę interakcji gatunkowych, ale może też być czynnikiem stanowiącym zagrożenie dla istnienia innych gatunków"
Ustawodawca - stwierdza minister Nowicki - nie zawęża hipotezy do sytuacji, w których doszło już do ataku psa lub kota na inne zwierzę dziko żyjące. Wystarczy sama hipotetyczna możliwość takiego ataku bądź wytworzenia innego rodzaju zagrożenia (np. płoszenia) przez zdziczałe zwierzę, aby - przy założeniu, iż spełnione są pozostałe warunki - legalnie dokonać jego odstrzału".


Pan Minister gdyby chciał mógłby zadbać o zmianę prawa,o karanie właścicieli którzy puszczają psy luzem,o szerzenie świadomości wśród ludzi,o propagowanie sterylizacji i kastracji bezdomnych zwierząt i o powstanie ogólnopolskiej bazy danych zaczipowanych psów - jak widać,nie chciało się ...

Batman napisał/a:
I co powiecie?


Karać właściciela,zaostrzyć te kary ale nie karać psa bo to nie jego wina tylko bezmyślności jego opiekuna.

Wkleiłem całość żeby pokazać różnicę pomiędzy prawem które obowiązywało ongiś a które obowiązuje teraz.
 
     
hopeless 


Posty: 66
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2010-07-18, 21:18   

Grzegorzu przed sądem udowadnia się winę a nie niewinność. Jednym słowem ja nie musze udowadniać ze mój pies nie gonił zająca, to myśliwy musi udowodnić że on tego zająca gonił wiec postanowił go zastrzelić.

Wszyscy wiemy że obecność psa w lesie nie równa sie prawo do odstrzału. Muszą być spełnione określone przesłanki które bardzo uprzejmie przytoczyliście. Jeśli pies jest tylko bez smyczy, ale w pobliżu jest własciciel, pies nie morduje własnie węża eskupala, zająca czy nie goni sarny to myśliwy w świetle prawa nie może go zastrzelić. Jeśli strzela w takiej sytuacji to łamie prawo i powinien zostać postawiony przed sądem.

Ja absolutnie nie jestem przeciwko strzelaniu do zdziczałych psów. Wiem jakie szkody one wyrządzają i miałam przyjemność widzieć resztki sarny po spotkaniu z psem. Jednakże nie można stosować odpowiedzialnosci zbiorowej, nie tylko z przyczyn etycznych ale i sensownosci. Obecnie jest tak że rolnik wypuszcza psa na noc coby sobie coś złapał, piesek plądruje wszystko co napotka. I albo wróci do gospodarza na łańcuch albo wybierze wolność. taki pies jest ogromnym zagrożeniem. Natomiast pies który regularnie chodzi na dłuższe spacery do lasu pod okiem własciciela, jest odwoływalny i dziką zwierzynę na w głębokim poważaniu nie stanowi zagrożenia. Aczkolwiek stosunkowo czesto strzela się (bezprawnie) do tych drugich, chociaż strzelenie do takiego psa nie eliminuje zadnego zagrożenia, bo takiego zwyczajnie nie było.

Jak już pisałam w obecnym prawie jest duża niekonsekwencja. Bo smycz, sznurek, linka absolutnie nie redukuje stresu zwierzyny. Albo wszystko albo nic inaczej mamy karykaturę prawa.

Nie bede zbierać podpisów aby zmienic prawo bo jesli chodzi o psy to nie tylko to jedno jest wadliwe.
Idealnie by było jakby istniało prawo nakazujace sterylizację i kastrację psów które nie mogą zdobyc uprawnien hodowlanych, a już rozmnożenie takich psów pociągało by za soba duże kary. Idealnie by było jakby był przymus czipowania psów. Idealnie by było jakby sądy zaczeły porzadnie karać ludzi co znęcaja sie nad zwierzetami. Ale nie jest idealnie i wątpie aby kiedykolwiek było.
 
     
lis23 


Posty: 408
Skąd: Sosnowiec
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-07-18, 21:30   

hopeless napisał/a:
Ja absolutnie nie jestem przeciwko strzelaniu do zdziczałych psów.


A ja tak,a to dlatego że odstrzał niczego nie rozwiąże,to błędne koło - tutaj potrzebne są oddolne regulacje prawne i zajęcie się tymi kwestiami które już poruszyłem ( bezdomność,niekontrolowany rozród,bezkarność właścicieli psów ):

Cytat:
Bogdan Ludowicz poruszajac problem bezzasadnego zabijania psów przez mysliwych (pismo "Psy mysliwskie") opisuje m.in przypadek zastrzelenia czarnego cocker spaniela w jaskrawej obrozy, towarzyszącego dwóm quadom:

"...niefortunny strzelec zamiast udzielac pomocy za najwazniejsze uznał powiadomienie komórką żony że spóźni się na obiad. Marian H. uważa że nie zrobił nic złego bo w lesie był jako mysliwy miał wiec zadanie odstrzelać wałęsające sie zdziczałe psy.Tylko czy Marian H., leśnik i myśliwy, potrafi rozróżnic wałęsającego sie zdziczałego psa od zadbanego, rasowego płochacza? [....] Jako mysliwy ma taki obowiązek bowiem z kynologii łowieckiej zdaje sie egzamin."

Inny fragment tego samego artykułu:

"Starą, dziewięcioletnią dozycę wręcz podziurawiono pociskami bo oddano do niej kilkanaście (sic!) strzałów. Mając cieczkę wymknęła sie z obejścia i swym zapachem przyciągnęła dwa inne psy które równiez padły od kul mysliwych.
Szukający suki właściciel zobaczył jeszcze myśliwych uciekających do samochodów. Jeden z polujących na psy mysliwych z koła łowieckiego "Jarząbek" w Łukowie, Zygmunt W. nie żałuje tego co zrobił.
"To normalne zjawisko" mówił. Dziwił sie jednak ze tyle szumu robi sie z powodu głupiego psa.
[........]
Niewiele wyobraźni trzeba mieć zeby pomylić wypielęgnowanego cockera w ozdobnej obrozy od zdziczałego burka. Czy zadbaną dozycą też mozna pomylić?
Jak rozróżni taki mysliwy loche od odynca, sarne od kozła gdy ten jest bez parostków? Strzela sie przecież do rozpoznanego celu...."
"Na pewno psy wałęsające się w łowiskach powinny być z nich usunięte, to chyba nie podlega wątpliwości. Ale czy tylko poprzez strzelanie do nich? To budzi moje wątpliwości. Myślę, że w skrajnych przypadkach tak. Ale w zdecydowanej większości śmierć psów wyniknie z niedbalstwa i złej woli ludzi. Bo kto z administracji gmin wyciągnął konsekwencje z puszczania luzem psów? Kto w ogóle sprawdza, czy psy są szczepione przeciwko wściekliźnie? Jak udowodnić, że dany pies jest własnością pana X, który w zależności od okoliczności wyprze się go, albo uczyni go niewinną ofiarą krwiożerczych instynktów myśliwych?

Myślę, że nadal powinniśmy dążyć aby wszystkie bez wyjątku psy w Polsce posiadały znaki identyfikacyjne, zakładane na koszt ich właścicieli. Po to chociażby, że wtedy, gdy zaistnieje konieczność zabicia ewidentnie kłusującego psa, można będzie go zidentyfikować i surowo ukarać właściwego sprawcę, czyli jego właściciela.

Myślę, że psy z łowisk powinny usuwać służby do tego powołane: straż łowiecka, straż leśna. Ich działanie nie wzbudzi takich emocji jak strzelanie psów przez myśliwych."


Cytat:
Jednym z argumentów za odstrzałem, przytaczanym przez myśliwych, ma być jakoby fakt, że zdziczałe zwierzęta domowe, zwłaszcza psy, stwarzają ogromne zagrożenie dla populacji nie tylko zwierzyny łownej, ale i gatunków objętych ochroną. Jak jednak dowodzą przykłady innych krajów, jest to kompletna bzdura. Niemieckie organizacje obrony praw zwierząt podają, że jeśli chodzi o udział zwierząt domowych w procesie wyniszczania innych gatunków zwierząt, to jest on "tak znikomy, że nie da się go wręcz statystycznie zmierzyć."

Notabene, podobne uregulowania prawne przyjęte w Niemczech, doprowadziły do równie opłakanych skutków: 40 tys. psów i 350 tys. kotów zabijanych każdego roku. Myśliwi stopniowo poszerzają swoje rewiry, za teren łowiecki uznając każdą niezabudowaną część ziemi, pole, łąkę, polną drogę, dolinę, strumyki i strumienie. Spacerowiczów z psami próbują utrzymać z daleka od "swoich" miejsc, nierzadko grożą im, nagabują, zmuszają do wiązania psów lub opuszczenia terenu.


Cytat:
Niestety, działania radykalne (na granicy prawa) ze strony myśliwych będą tylko istniejący bardak pogłębiać. Nie da się w kilka miesięcy wytruć czy wystrzelać problemu będącego efektem wieloletnich zaniedbań.
W sytuacji jaka jest i przy tylu chętnych do wykonywania wyroków, zawsze znajdą się setki jeżeli nie tysiące nygusowatych #@#@#@ w samorządach, którym też taka sytuacja będzie odpowiadać. Nie ma nic gorszego dla urzędnika każdego szczebla, niż zmuszanie go do wysiłku a myśliwy strzelając psa zapewnia nygusowi właśnie błogostan.
 
     
GrzegorzBP 

Posty: 1784
Ostrzeżeń:
 2/3/6
Wysłany: 2010-07-18, 21:59   

lis23 napisał/a:
Pan Minister gdyby chciał mógłby zadbać o zmianę prawa,o karanie właścicieli którzy puszczają psy luzem,o szerzenie świadomości wśród ludzi,o propagowanie sterylizacji i kastracji bezdomnych zwierząt i o powstanie ogólnopolskiej bazy danych zaczipowanych psów - jak widać,nie chciało się ...

lis znowu zaczynasz wypisywać dyrdymały i farmazony - przeczytaj sobie najpierw jakie uprawnienia konstytucyjne i zakres obowiązków ma minister - jak zrozumiesz co przeczytałeś to zastanów się co napisałeś - twoim zdaniem optymalnie by było żeby jeszcze minister ganiał po łąkach i każdego parchatego lisa głaskał po głowie a każdego bezdomnego psa odwoził do schroniska.
hopeless napisał/a:
Grzegorzu przed sądem udowadnia się winę a nie niewinność

no to przecież napisałem że będziesz musiał udowodnić że myśliwy zabił twojego psa bezprawnie bo twój pupilek był grzeczny.
Cytat:
Idealnie by było jakby istniało prawo nakazujace sterylizację i kastrację psów które nie mogą zdobyc uprawnien hodowlanych,

i co kolejna komisja kynologiczna zatwierdzi kolejny debilny wzorzec taki jak choćby funkcjonuje dla owczarka niemieckiego gdzie pies "zgodny z rasą" nie ma zada, kolanami praktycznie chodzi po ziemi a przyrodzenie ciągnie po ziemi???? I pół miotu ma skoliozę? - czyli "nadaje się do wyrzucenia".
jak chcesz nadawać uprawnienia hodowlane burkowi z parzęczewa górnego? co będzie chodził gostek i pobierał nasienie do badań od wioski do wioski???? Człowieku o czym ty piszesz???
hopeless napisał/a:
Jak już pisałam w obecnym prawie jest duża niekonsekwencja

jest duża konsekwencja w prawie- to cześć właścicieli psów wykazuje się dużą niekonsekwencją kupując psa a potem kombinuje jak ominąć prawo. Jak wychodzisz poza dom z psem to sprzątasz kupy ???? czy ozdabiaj twój pupil trawniki i zieleńce?
 
     
lis23 


Posty: 408
Skąd: Sosnowiec
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2010-07-18, 22:09   

GrzegorzBP napisał/a:
lis znowu zaczynasz wypisywać dyrdymały i farmazony - przeczytaj sobie najpierw jakie uprawnienia konstytucyjne i zakres obowiązków ma minister - jak zrozumiesz co przeczytałeś to zastanów się co napisałeś


Wybacz ale to Ty wypisujesz złośliwe frazesy
nikt nie każe MŚ osobiście doglądać takich zmian w prawie chodzi mi tylko o to że Ministerstwo mogłoby wziąć udział w tworzeniu takich przepisów prawnych wraz z innymi podmiotami,organizacjami jako jedna ze stron,a nie robić to samemu - w końcu nazwa do czegoś zobowiązuje a ochrony wymagają nie tylko dzikie zwierzęta ale i te domowe.
Jedne nie mogą być chronione kosztem drugich - i na odwrót.
 
     
Batman 


Posty: 1735
Skąd: z dzikiej natury
Wysłany: 2010-07-18, 22:27   

Lis: Karać właściciela,zaostrzyć te kary ale nie karać psa bo to nie jego wina tylko bezmyślności jego opiekuna.
Jak to rozumieć? czyli strzelać do takich jak Ty zamiast do psów, ok, popieram ;)

Pan Minister gdyby chciał mógłby zadbać o zmianę prawa,o karanie właścicieli którzy puszczają psy luzem,o szerzenie świadomości wśród ludzi
Zadbał o to jego poprzednik, nie musiał akurat nic po nim poprawiać w tej materii.
Ja bym jeszcze to prawo zaostrzył i zrezygnował z zapisu "zdziczałe", bezpańskie, na bez kagańca, bez smyczy lub bez opiekuna. To potencjalne zagrożenie. Jak ktoś mówi ze Cię zabije i idzie do Ciebie z 500 metrów z siekierą to czekasz aż cię tą siekierą walnie??

hopeless:
Nigdzie nie widziałam tabliczki z napisem: tutaj możesz spuścic psa bez smyczy i kagańca.
Możesz sobie ją powiesić na własnym płocie :P Jak idę do lasu to sobie nie życzę oglądać jakiegoś psa. A tym bardziej zwierzęta. Nim weźmiesz psa do lasu to pomyśl, ze taki niedźwiedź wchodzi Ci do twojego domu i cię goni, sika ci po meblach. Fajnie Ci? To teraz wiesz jak sie czują zwierzaki w lesie które zapach psa wychwytują z daleka i unikają takiego miejsca. A jeszcze spuszczanie ze smyczy...

Grzegorzu przed sądem udowadnia się winę a nie niewinność.
A to ciekawe rzeczy piszesz. Przykład z życia: 4 quady, 5 ludzi rozjeżdża rzeczkę na terenie rezerwatu, w lesie. Robię zdjęcia pojazdów tablic rejestracyjnych, ich ( w kaskach, twarzy nie widać), po czym wysyłam zawiadomienie do policji, straży miejskiej, RDOŚ, nadl. Wszystko drogą mailową co ciekawe. Równo po 10 dniach (już chciałem przebyć procedurę pocztą tradycyjną) dostaję odp. najpierw z RDOŚ, potem z policji. Finał jest taki że ja zostałem przesłuchany w charakterze świadka. Oni obecnie mają skierowaną sprawę do sądu, a wcześniej dostali mandaty. Będą musieli UDOWODNIĆ swoją niewinność, więc nie pisz proszę takich rzeczy, że niewinności nie trzeba udowadniać.

smycz, sznurek, linka absolutnie nie redukuje stresu zwierzyny. Albo wszystko albo nic inaczej mamy karykaturę prawa.

Tu widać brak zrozumienia podstawowych rzeczy odróżniających psa od właściciela:
1. Pies ma instynkt, nad którym ciężko zapanować z pomocą smyczy czasem, ale da się. Bez smyczy się nie da.
2. Pies ma 4 łapy na których porusza się od małego i jest na nich szybszy od człowieka, poza tym ma lepszy węch i słuch. Dzięki temu porusza się po lesie i w terenie znacznie lepiej od człowieka, nie jesteśmy go w stanie dogonić choćbyśmy się skichali.
3. Pies płoszy swoją obecnością. Las czy łąka to nie wybieg dla psów.
A odwołać psa skutecznie w takim przypadku można tylko w jeden sposób: za pomocą ołowiu. Smutne ale prawdziwe.

Ja też mam psa, jak chcę żeby się wyszalał, żeby sobie pobiegał, to kaganiec i do parku miejskiego. Pomimo że nie należy do żadnej z raz agresywnych czy niebezpiecznych. W teren tylko raz zabrałem. Na smyczy, ale nie była to przyjemność ani dla mnie, ani dla niego: ciężko mi było lornetkę ze smyczą trzymać, a jemu ciężko było usiedzieć w jednym miejscu.

Dla mie pies czy kot 200 m od zabudowań bez widocznej osoby jest jednoznaczne: prewencyjny odstrzał, bo jak rozpoznać czy pies jest zdziczały czy nie? Poza domem każdy jest zdziczały, skoro nie ma właściciela przy nim, to albo został wypuszczony, albo uciekł. I nie ma wytłumaczenia że na chwilę. W tej chwili (jak miał miejsce opisany wcześniej przeze mnie przypadek) piesek może polować (gonić) zająca albo zagryzać węża. Prawo mamy takie, ze dobrze chroni zwierzęta i pozwala interpretować prawo na korzyść przyrody.
Wstawione artykuły przez Lisa sa brakiem zrozumienia i kierowania się przez dziennikarzy emocjami co akurat uwielbiają. Może im warto zafundować dawkę emocji i zabrać ich w teren, gdzie najpierw naopowiada im się o roli zwierząt w ekosystemie, o najrzadszych gatunkach, a potem te najrzadsze gatunki pokaże się rozszarpane (na ich oczach) przez koty i psy, które ledwo co odejdą na pól minuty właścicielce. Ciekawe co wtedy napisze taki Bogdan Ludowicz czy jemu podobni.
_________________
"Kiedy wytniemy ostatnie drzewo i kiedy zabijemy ostatnie zwierzę, to wtedy stwierdzimy, że nie możemy jeść pieniędzy".
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

phpBB by przemo